Damian Drzazga
Dział Wspomagania Procesów Bibliotecznych WBP w Opolu


Prasówka z przeszłości: „Zmartwychwstanie na cmentarzu”


W lutym 1922 roku siedziba „Nowin Codziennych”, jak i redaktor naczelny pozostali bez zmian w stosunku do stycznia. Gazecie przewodził wciąż Stanisław Kalla pod adresem Augustyna/Augustinistrasse 4, czyli obecnie ul. Jana Łangowskiego. Sam początek lutego nie obfitował również w szczególnie zaskakujące informacje ze świata.

Na pierwszy plan wysuwają się jednak niepokojące wieści z Gliwic. W Szobiszowicach (obecnej dzielnicy miasta) francuscy żołnierze wykonując rozkazy, dokonali przeszukania w „pewnej podejrzanej kamienicy”. Po wejściu do środka budynek został otoczony przez bojówkarzy niemieckich i ostrzelany. W wyniku wymiany ognia byli zabici i ranni po obu stronach. Rewizja, jak okazuje się w dalszej części tekstu, była jak najbardziej zasadna, znaleziono bowiem karabiny, naboje i inne „materiały mordercze”.

W bardzo agresywnym tonie na łamach „Deutsche Zeitung” wypowiadali się niemieccy publicyści na temat przynależności ziem Górnego Śląska. „Nowiny Codzienne” cytowały: „Nie możemy zapomnieć nigdy, że kraj ten, który stał się teraz polskim był kiedyś niemieckim oraz że nowy pan w tym ongiś niemieckim kraju będzie naszym wieczystym wrogiem. Musimy rozbudzić myśl narodową w tych utraconych krajach, bo przyjdzie raz dzień, w którym znowu te kraje będą niemieckie. Myśl powinna być pielęgnowana przedewszystkiem wśród młodzieży w krajach utraconych. Nie wstydźmy się stworzenia iredenty, jest ona koniecznością, aby nadeszła znowu dla nas wielka, jasna przyszłość”. Propaganda była więc wyjątkowo dosadna i bezwzględna, a stosunki polsko-niemieckie bardzo złe.

Schodząc z tego agresywnego tonu, 4 lutego 1922 roku w numerze „Nowin” serdecznie wspomina się zmarłego niedawno papieża Benedykta XV. Imponował on podobno swoją „moralną wielkością”, mimo ciężkiego stanu zdrowia napominał innych, by o siebie dbali i nie przepracowywali się zanadto. Był życzliwy, dodawał otuchy, wysłuchiwał wieści od biskupów. Do samego końca zachował przytomność umysłu.

W tym numerze zamieszczona jest również kolejna (41.) część powieści Marii Rodziewiczówny – Klejnot. Fragment ten dotyczy planowanego polowania na niedźwiedzia, a także charakteru panny Zagrodzkiej, jej celnego oka i zamiłowania do męskich zajęć.

Kontynuację znalazły również dysputy pogodowe. Numery styczniowe alarmowały o bardzo niskich temperaturach i zamarzniętej Odrze. W lutym najwyraźniej zawitała upragniona odwilż, gdyż we znaki dawały się już ceny opału. Grono pogodowych „specjalistów” tradycyjnie i chyba niezmiennie do dziś podzielone było na dwa obozy. Postulaty pierwszych kwituje powiedzenie „miesiąc luty w lód okuty”, ci drudzy zaś, że „przecież zima nie może wiecznie trwać”… Poważne tematy!

W ciekawy sposób rozwiązano również pożar, który wybuchł w piwnicy kupca Rumpela w Opolu. Zapalił się bowiem gromadzony w beczkach karbid, najszybsze i najprostsze rozwiązanie było najwyraźniej tylko jedno – beczki wylądowały w Odrze.

Redakcja „Nowin” polecała także nowe, lokalne czasopismo jakim był „Katowicki Tygodnik Illustrowany”. „Dzieło poważne, bogate w ryciny wybitnych naszych mężów, w podobizny cudzoziemców odgrywających w naszem obecnem życiu rolę niemałą. […] Reszta treści dobra i o humorze nie zapomniano”. W numerze pierwszym, do którego odnoszą się redaktorzy „Nowin”, zawarta również była piosenka powstańców opolskich, którą chciałem przytoczyć, jednakże egzemplarz ten nie zachował się w znanych mi źródłach, dostępne są tylko trzy inne numery tego czasopisma w Bibliotece Śląskiej.

Z ogłoszeń w tym numerze tradycyjnie reklamuje się Bank Rolniczy, ale również Józef Herzog, który proponuje gwoździe, łańcuchy, wagi, narzędzia i inne przedmioty w swoim składzie żelaza przy ulicy Karola 9 (Karlstrasse) – obecnie róg Osmańczyka i Malczewskiego. Z kolei przy ulicy Wojciecha 12 (Adalbertstrasse) skupowano srebro, złoto i platynę.


Ogłoszenia z „Nowin Codziennych”, 4.02.1922 r.

Kolejny numer „Nowin” to środa 8 lutego 1922 roku. Na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim informacja o wyborze nowego papieża. Został nim Ambrogio Damiano Achille Ratti i przyjął imię Piusa XI.


Papież Pius XI

Zaznaczone są także informacje na temat strajku pracowników kolei docierające przede wszystkim z Berlina, a także otwarcie Sejmu Wileńskiego, które nastąpiło 1 lutego. Dla fanów literatury ukazała się kolejna (44.) część powieści Klejnot Marii Rodziewiczówny oraz „bajka” Kazimierza Smogorzewskiego, publicysty z „Kuriera Poznańskiego”. Opowiada on wybrany przez siebie okres dziejów Europy, przedstawiając państwa europejskie jako ludzi. Pojawiają się w związku z tym John, Marianna, Wańka czy Graziella. Jak to zwykle w bajkach bywa, wszystko kończy się dobrze, „a babcia Europa, patrząc z nieba na swoje przykładne dzieci, uśmiechała się radośnie”.

Dowiadujemy się również wielu ciekawostek z kraju i ze świata:
• W Brunszwiku zjazd adwokatów ustalił, że kobiety nie mogą wykonywać rzeczonego zawodu. „Kobieta nie nadaje się do sprawowania funkcji adwokackich, dopuszczenia jej do stanu adwokackiego byłyby szkodliwe. Wszelkie wnioski zmierzające w tym kierunku należy odrzucić”.
• W Waszyngtonie na skutek śnieżycy runął dach kina, stwierdzono wielu zabitych i rannych.
• Wścieklizna w Raciborzu. Dziesięcioletni syn majstra Kawczyka, niezwykle cierpiąc w swych ostatnich dniach, zmarł w wyniku ugryzienia przez wściekłego lisa. Podejmowano próby leczenia we Wrocławiu, nie odniosły one jednak pożądanego skutku.
• W Łodzi, w jednym z domów przy ulicy Konstantynowskiej lokatorka uległa zaczadzeniu. Felczer, który przybył na miejsce, stwierdził zgon, a z racji tego, że ofiara była wyznania mojżeszowego, przewieziona została na cmentarz żydowski. Całe zdarzenie odbywało się w pośpiechu, ponieważ zmarłą chciano pochować przed szabasem. Ciało zgodnie z rytuałem umieszczono na kamiennej, wilgotnej płycie w domu przedpogrzebowym wraz z pięcioma innymi zmarłymi. Nocne czuwanie przy zwłokach odbywał jeden z pracowników cmentarza, zobaczył jednak, że jeden z nieboszczyków porusza nogą. Gdy podszedł bliżej był świadkiem swojego rodzaju „zmartwychwstania” owej nieszczęsnej lokatorki z Konstantynowskiej. Szok był tak duży, że ów pracownik zemdlał, a sytuację rozwiązał dopiero jego zmiennik, który przyszedł do pracy. Na miejscu zastał nieprzytomnego kolegę i nagą kobietę biegającą w popłochu po kostnicy. Omdlały doznał głębokiego rozstroju nerwowego, niezbędna była wizyta w szpitalu. Kobieta zaś na skutek wyziębienia doznała zapalenia płuc. „Fakt powyższy wywołał wielkie wrażenie w mieście”.

Z ogłoszeń ponownie pojawia się apteka W. Michałowskiego mieszcząca się przy Placu Wrocławskim 10 (obecnie duża, reprezentacyjna kamienica przy Placu Piłsudskiego – więcej informacji w poprzednim numerze). Sama reklama jest jednak nieco inna niż poprzednio, ma ciekawą grafikę, a także wyróżniający się zwrot: „Kupujcie zawczasu, niejeden już stracił dużo pieniędzy łudząc się wciąż nadzieją, że towary stanieją”.


Reklama apteki, „Nowiny Codzienne”, 8.02.1922 r.

Ostatni numer „Nowin”, który pragnę przedstawić, wydany był 9 lutego 1922 roku. Na pierwszej stronie przybliżona została sylwetka papieża Piusa XI. Pojawiają się także informacje o rozszerzeniu strajku kolejarzy. Protest objął już Niemcy południowe, a na horyzoncie nie stwierdzono żadnego rozwiązania tej palącej kwestii. Rozwojowa okazała się sprawa strzelaniny w Szobiszowicach pomiędzy żołnierzami francuskimi, a bojówkami niemieckimi. Rząd francuski zwrócił się do Niemiec o odszkodowanie. Stwierdzono również, że niestety mimo zaleceń, na Śląsku działają nierozbrojone i wciąż dobrze wyposażone oddziały niemieckie.

Dla chętnych poszerzenia swojej wiedzy ogólnej, redakcja „Nowin” zamieściła obszerny materiał na temat wydobycia ropy naftowej, pojawia się kolejna (45.) część Klejnotu, Marii Rodziewiczówny, a także dokończenie artykułu o historii Śląska Cieszyńskiego.

Na koniec kilka ciekawych informacji z kraju:
Bytom, Wyrodny syn
Policja aresztowała niejakiego Spałka, z zawodu maszynista. Aresztowany został osadzony w więzieniu na wyraźną prośbę swej sędziwej matki, gdyż chciał ją zamordować.

Łagiewniki, Tajna gorzelnia
Władza policyjna wytropiła tajną gorzelnię w mieszkaniu u wdowy Wojtaszek przy ul. Głównej. Gdy pewien urzędnik policyjny zjawił się w mieszkaniu wdowy, by skonfiskować aparat, został napadnięty i musiał uciekać. Zawezwał więc do pomocy straż gminną, lecz gdy przybyli do Wojtaszkowej, palaczy wódki już tam nie było.

Katowice, Rabunek 300 000 mk
Zdaje się, iż banda opryszków, która dotychczas „pracowała" w powiecie bytomskim, przeniosła się obecnie do Katowic. Onegdaj wtargnęli wieczorem o godz. 7-mej bandyci do składu rzeźnika Ochmanna przy ul. Fryderyka 38 i grożąc zastrzeleniem, zażądali wydania kluczy od kasy. Ochmann, widząc skierowane do swych piersi lufy rewolwerów, wydał klucz. Bandyci otwarli potem kasę i skradli z niej 300 000 mk. Suma ta była przeznaczona na zakup bydła. Rabusie uszli z bogatym łupem niepoznani.

Kraków, Krwawe chrzciny
W nocy na 4-go lutego o godz. 11-tej rozległ się przeraźliwy krzyk na plantach w ulicy Basztowej. Mieszały się krzyki kobiece z męskimi, nawołując: policja! złodziej! trzymaj! Na krzyk ten na miejsce pospieszył patrolujący tam posterunkowy nr. 503, Osuch, gdzie zaraz przytrzymał Władysława Gwizdowskiego, malarza. Post. Osuch, sądząc, że ma w ręku złodzieja, począł nawoływać pomocy, aby przytrzymać tegoż wspólników. Czujnością znowu w tej obwili odznaczył się także posterunkowy nr. 345, Studnicki, który, będąc na posterunku w ulicy Floriańskiej, bezzwłocznie pospieszył z pomocą i łącznie z Osuchem zdołał przytrzymać dwóch murarzy, a to Mieczysława Klimczyka i Mieczysława Gwizdowskiego, obu silnie okrwawionych.

Poznań, Złodziej okradł złodzieja
Przy kasie Reiffeisena przy ul. Wjazdowej nr 3 znajduje się skład towarów, które kradł systematycznie jeden z zatrudnionych tam robotników, ukrywając je w piwnicy pod opałem. Robotnika podpatrzył inny złodziei i skradł część tych towarów, lecz, gdy niósł, został zatrzymany przez policjanta. Zatrzymany przyznał się do kradzieży i wskazał miejsce, skąd towar ukradł. Udano się tam i znaleziono jeszcze towary na sumę 140 000 mk.

                                                              

"Bibliotekarz Opolski" jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska